Zakorzenienie, czyli negatywne strony naszych przyzwyczajeń

Przyzwyczajenia sprawiają, że nasze życie staje się łatwiejsze. Wiele czynności wykonujemy wręcz na pamięć i dotyczy to niemal wszystkich aspektów naszego codziennego życia. Taka powtarzalność  wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie sprawiając iż czujemy, że należymy do danego miejsca, sfery czy grupy ludzi poprzez wykonywane czynności, oszczędzamy też czas potrzebny na eksplorację. Przynależność "gdzieś" daje nam swego rodzaju poczucie szczęścia, ale czy nasze przyzwyczajenia są dla dla nas korzystne?




Piszę o tym ponieważ jestem w trakcie lektury niezwykle pouczającej książki autorstwa Zenona Komara "Sztuka Spekulacji". W jednym z rozdziałów książki autor opisuje aksjomaty (pewniki) dotyczące każdej sfery życia, w której podejmujemy ryzyko. Jeden z nich to aksjomat: "O ruchliwości - Nie zapuszczaj korzeni, bowiem zakorzenienie paraliżuje jakiekolwiek ruchy". Znajdziemy w nim historię Państwa Korzeń, którą tutaj zacytuję:


"Państwo Korzeń żyli w swoim domku przez dwadzieścia lat. Dług hipoteczny mieli spłacony, dzieci dorosłe i już "na swoim". Państwo Korzeń, ze znacznie zmniejszonymi wydatkami byli w wystarczająco dobrej sytuacji, by sprzedać dom i kapitał dobrze zainwestować. Gdyby im się poszczęściło, mogli nawet zostać bogatymi ludźmi. Pani nieruchomość, lokalna agentka handlu nieruchomościami i przyjaciółka Państwa Korzeń, radziła im sprzedać dom. Ulica, na której mieszkali, była zaniedbana, większość domów wynajmowali studenci z pobliskiego uniwersytetu. Pani Nieruchomość znalazła kupca, który oferował bardzo przyzwoitą cenę za dom. Państwo Korzeń nie mogli jednak strawić myśli o opuszczeniu swojego domu. W tym domu urodziły się dzieci. Ten dom przypominał im młode lata. Ponadto sąsiedzi odradzali im sprzedaż.


Z czasem sąsiedztwo zaczęło się wyraźnie zmieniać na gorsze. Inne domy (włączając domy przyjaciół, którzy najgłośniej mówili o lojalności) zostały sprzedane mniej zapobiegliwym właścicielom. Po kilku latach państwo Korzeń zdecydowali się w końcu na sprzedaż domu, ale nie mogli znaleźć kupca. Jeśli go w końcu znajdą, cena domu będzie znacznie niższa od tej, którą mogli uzyskać kilka lat temu. Im dłużej będą czekać, tym mniej dostaną pieniędzy. Jaki stąd wniosek? Wiązać należy się z ludźmi, a nie z domami, sąsiedztwem czy udziałami firmy. Żyj w przeświadczeniu, że nie jesteś stworzony dla jednego zakątka ziemi, lecz cały świat jest twoją ojczyzną."

Bardzo prosta historia, która pokazuje jak przyzwyczajamy się do rzeczy i osób w naszym otoczeniu i jak ujemny wpływ może to mieć na stan naszego konta. Choć Komar pisze w tym przykładzie o domu należy jednak pomyśleć o tych wszystkich czynnościach związanych z naszymi finansami, które robimy szybko i z przyzwyczajenia. Zakorzenione w nas nawyki kosztują czasem więcej niż nam się wydaje. A taka historyjka pozwala na szybki rachunek sumienia:

- ile lat podpisujemy umowę z tym samym operatorem teleonii komórkowej czy stacjonarnej bez sprawdzania warunków u konkurencji?
- czy zwracamy uwagę na ofertę kont innych banków?
- gdzie płacimy nasze rachunki?
- jak i gdzie robimy przelewy?
- czy szukamy bardziej korzystnego sposobu lokowania swoich pieniędzy niż do tej pory?
- jakie są i ile nas kosztują nasze nałogi i ulubione przyjemności?
- czy w ramach lojalności lub nostalgii (wobec osób, rzeczy, instytucji) rezygnujemy z korzystnych dla nas ofert?

Aby zmieniać warunki umów, sposoby płatności, rodzaj kupowanych/wybieranych produktów potrzebny jest czas. Zatem by wybrać dany produkt lub usługę musimy pójść, przeczytać, zrobić... W swoim "zakorzenieniu" zapominamy często, że zmiany są w naszym własnym interesie - to dzięki nim dopasowujemy się do otaczających warunków. Skoro możemy korzystać z cenowej promocji w markecie to czemu nie spojrzeć na promocje w bankach lub w jeszcze innych miejscach i instytucjach. Polecam "ruchliwość" w finansach i w życiu.

Komentarze

  1. Ja w rodzinie pełnię rolę osoby odpowiedzialnej za czytanie regulaminów, treści umów, porównywanie usług i kalkulowanie co się będzie bardziej opłacało. To nie jest zadanie dla każdego przyjemne i wymaga poświęcenia czasu. Do tego ciągle trzeba być na bieżąco. Dlatego nie dziwię się, że ludzie to zaniedbują, ale porównywanie takiego "przyzwyczajenia" z przykładem domu jest raczej nietrafne. Zbyt odległe od siebie sprawy. Bo my emocjonalnie czy mentalnie nie przyzwyczajamy się do banku czy papierosów. My się przywiązujemy - jak sama zresztą wspomniałaś - bo to wygodne, życie jest o tyle łatwiejsze, że mamy już dane usługi i nie kombinujemy jak je zdobyć. Ale z domem jest inaczej. Prędzej bym porównał to do damskiej torebki, która kobieta jest w stanie się rozstać ze swoją torebką jeżeli jest nadal niezniszczona?

    Dziwi mnie w przytoczonym fragmencie końcówka gdzie mowa jest o przywiązaniu do ludzi, a nie rzeczy. To czym kierowali się sąsiedzi, którzy prawdopodobnie namawiali aby oni zostali bo chcieli mieć ich przy sobie, a potem sami się nagle wyprowadzili. W przykładzie jest wniosek sprzeczny z wcześniejszą treścią ;) Owszem, nie należy bezwzględnie przywiązywać się do rzeczy, wystarczy pomyśleć o powodziach i tym czy aby na pewno po niej warto nadal mieszkać w miejscu tak wysokiego ryzyka? A są tacy co zostają bo to "ich miejsce". Wtedy to jest bezmyślne zakorzenienie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dom to moim zdaniem przykład jak każdy inny - generalnie chodzi oczywiście o rzeczy. Z domem zwykle najtrudniej nam się rozstać ze względu na włożoną weń pracę, spędzony czas, wspomnienia, koszt zakupu, itd.

    Zakorzenienie to również otaczający nas ludzie (sąsiedzi w przykładzie), którzy na co dzień nie są dla nas bardzo ważni, a często są podawani jako powód zrobienia lub nie zrobienia czegoś. Przenosząc to na świat finansów - fajnie że pani w okienku banku jest miła ale czy to faktycznie powód dla którego powinniśmy się z daną placówką wiązać?

    Każdy z nas gdzieś zapuszcza korzenie i w żaden sposób nie potępiam tego, ale chciałabym abyśmy zdawali sobie z tego sprawę i podejmowali mądre wybory.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi będzie jeśli podzielisz się ze mną swoją opiną!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to koniecznie polub 
blog Kobieta Zaradna Finansowo na Facebooku!