Oszczędzanie w gospodarstwie domowym

Oszczędzanie w gospodarstwie domowym to przede wszystkim szukanie oszczędności w miejscach, w których można je znaleźć to znaczy poprzez zmniejszanie zużycia wody, prądu, tworzenie list na zakupy zanim do nich dojdzie, przechodzenie na bardziej dopasowane do naszych potrzeb taryfy w zakresie korzystania z telefonu czy Internetu.

Sposobów na zmniejszenie naszych wydatków jest naprawdę wiele, ale ostatnio ktoś mi uświadomił, że oszczędności poczynione we wszystkich tych dziedzinach naszego życia nie staną się oszczędnościami faktycznymi dopóki tych "zaoszczędzonych" pieniędzy nie przeznaczymy na cel nie związany z konsumpcją. Myśląc w tym wymiarze pieniądze nie wydane wcale nie oznaczają oszczędności są to po prostu "pieniądze nie wydane". Dopiero wpłacając je na konto czy lokatę możemy mówić o oszczędzaniu czy w zależności od ich oprocentowania nawet o inwestowaniu.

Planując poczynienie jakichkolwiek oszczędności musimy się zdobyć na pewne wyrzeczenia. Jeśli mieszkamy w domu z rodzicami to wyrzeczenia te dotyczą głównie nas samych, kiedy jednak mieszkamy z partnerem/ką czy z mężem/żoną i tworzymy wspólnie gospodarstwo domowe to wyrzeczenia dotyczą już dwóch osób, szczególnie że wszelkie wydatki pokrywane są ze wspólnych pieniędzy. Trudno jest w takim przypadku zataić przed partnerem swoje plany dotyczące oszczędzania, które będzie długofalowe. Zatem, aby dobrze zacząć należy poinformować partnera o swoich zamiarach - myślę, że rozsądne tu będzie ustalenie jakie kwoty zamierzamy odkładać a także do jakiego celu zmierzamy. Sprawa jest dość prosta jeśli myślimy o bezpiecznym oszczędzaniu, ale nie w przypadku inwestowania, które wiąże się z ryzykiem, na które druga strona może się nie zgodzić. I co w takim przypadku? Tylko sztuka kompromisu (lub rozwód :) ) może uratować sytuację.



W przypadku kiedy obie strony równie mocno się zaangażują w oszczędzanie łatwiej jest pokonywać przeszkody i zmierzać do celu, jeśli jednak partner/ka jedynie trzyma za nas kciuki to kiedy już jesteśmy na pewnym etapie realizacji naszego planu może się okazać, że uzbierana kwota, która jest dużo większa niż nasz fundusz awaryjny (na niespodziewane wydatki), będzie stanowić niemałą pokusę. Trwanie w postanowieniu może być wtedy niezwykle trudne, a kompromis miedzy "wydać" a "nie wydać" może być niemożliwy do osiągnięcia. Pozostaje zatem rozstanie lub rozwód :) a tak na poważnie to myślę, że może się tu sprawdzić rozdzielanie oszczędzanych pieniędzy (różne konta, lokaty) oraz inwestycje długoterminowe. Choć znany nam będzie stan naszych finansów to utrudnienie w ich wypłacie może być czynnikiem przeważającym w kontynuacji naszych planów. A może macie jeszcze inne pomysły?

Komentarze