Na co zamienić etat?

Rozważań o etacie ciąg dalszy... Temat ten wraca do mnie jak bumerang. Przy najmniejszych wahaniach nastrojów w pracy - zwolnieniach, redukcjach, oszczędnościach pracodawcy moje myśli idą w nowym kierunku... Warianty są zawsze dwa: zamienić etat na inny etat lub założyć własną działalność. Jeśli również jesteście na jakimś rozdrożu i nie wiecie czym się zająć to może zechcecie przeczytać co mam na ten temat do powiedzenia...

Kiedy tracimy etat lub stajemy w obliczu jego utraty zwykle w pierwszej kolejności zaczynamy poszukiwania w identycznym kierunku tzn. przeglądamy oferty pracy w gazetach, wypytujemy znajomych o wolne etaty w ich firmach, zaglądamy do pośredniaka. Cierpliwie szukamy. Rekordzistom szukanie zajmuje kilka, nawet kilkanaście lat, ale to przypadki ekstremalne i nie o takich chcę pisać. 

Przykład wzięty z życia:
W bliskim mi otoczeniu mężczyzna, około 30 lat utracił pracę. Pracował na stanowisku kierowniczym w sklepie zarabiając około 4-5 tys. netto. W wyniku likwidacji miejsca pracy został bez źródła utrzymania. Poszukiwanie pracy zajęło mu blisko 2 lata. W nowym miejscu pracy, również w sklepie, pracuje na najniższym szczeblu hierarchii w sklepie. Im dłużej pozostawał bez pracy tym jego aspiracje malały a chęć do poszukiwania źródła utrzymania malała. Jego motywację wspierały "motywatory zewnętrzne" - żona, matka. 

Drugi przykład:
Mężczyzna z mojej rodziny. 35 lat. Utracił pracę, podobnie jak wyżej pracował na stanowisku kierowniczym. Pracy poszukiwał około roku. Dzięki znajomościom ponownie podjął pracę na stanowisku kierowniczym.

Dwa lata bez pracy to naprawdę bardzo długo. Dużo stresu. Nie mówiąc o najtrudniejszym z czynników - braku pieniędzy. Nigdy nie byłam w takim trudnym i stresującym położeniu. Szczęściara ze mnie! Mimo to wspierając powyższego mężczyznę w poszukiwaniach ciągle nie przestawałam myśleć dlaczego jego poszukiwania są tak jednotorowe. A on mając wsparcie w rodzinie poza poszukiwaniem utraconego, wygodnego etatu, nie zrobił nic w innym kierunku. Nie bez znaczenia jest również wysokie stanowisko, które daje nam często zbytnią pewność siebie i wysokie wymagania wobec nowego pracodawcy. Budowanie czegoś własnego od podstaw jest trudne, świadczy o tym ilość firm, które co roku upadają, ale jeśli nie spróbujemy, nie damy sobie szansy to w trudnej sytuacji gospodarczej możemy szukać upragnionego etatu w nieskończoność. Może zatem warto wykorzystać ten czas dwutorowo. Jeśli tak bardzo jesteśmy przekonani, że chcemy podjąć pracę na etacie to szukajmy jej - najlepiej dajmy sobie na to określony czas, jednocześnie budujmy podstawy/ koncepcję naszego planu B. 

W moim obecnym życiu jestem zwolenniczką etatu. To fakt. Czuję się pewnie i jest mi wygodnie - przynajmniej teraz. Jutro może być inne, może wymagać zmian i podjęcia wyzwania. Czytając o tych wszystkich osobach, które w ostatnim czasie utraciły bądź utracą pracę nie przestaję myśleć, że ta ekstremalna dla wielu osób sytuacja jest najgorszym i zarazem najlepszym momentem do zmian jednego w najważniejszych obszarów naszego życia. Odpowiadając na pytanie w tytule: na co zamienić etat? - może niekoniecznie na kolejny etat. Taka jest moja opinia - na szczęście każdy z nas sam decyduje co dla niego najlepsze.

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że zarówno praca na etat jak i własna działalność ma swoje plusy i minusy. Ja osobiście bałabym się otworzyć własnego interesu, przeraża mnie wizja gotówki, którą musiałbym posiadać. A wiadomo, że aby założyć własną działalność potrzeba dużo pieniędzy, kredyty, dofinansowania itp. Chyba wolę pracę na etat...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmiany zawsze wiążą się z ryzykiem, warto jednak zastanowić się czy warto czekać rok lub dwa lata na upragniony etat. Czy nie warto podjąć ryzyko i spróbować własnych sił. Nie każdy zaczyna biznes z dużymi pieniędzmi, czasem bardziej liczy się pomysł, szczęście, dobra koniunktura i inne podobne czynniki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko DG. Jeśli nawet planujesz porzucić etat na rzecz np. życia z blogów, szkoleń czy jakiejkolwiek poważnej formy zarabiania w necie, to i tak prędzej czy później DG trzeba będzie założyć. A im szybciej, tym lepiej - to najlepsza nauka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również po głowie chodzi założenie własnej działalności, jednak brakuje mi jednego, podstawowego elementu - pomysłu... ;) teraz natomiast pracuję (pomijając wszelkie umowy tzw. śmieciowe, praktyki i staże) na 3 w moim życiu etacie - póki co najdłużej, bo półtora roku (poprzednie: 9 miesięcy i 3 miesiące - zrezygnowałam po okresie próbnym, dzięki czemu zakotwiczyłam się w obecnym miejscu pracy :) ). W tym od czerwca na stanowisku kierowniczym :) najdłużej, jak szukałam pracy, to zajęło mi to dwa miesiące. Wszystko moim zdaniem zależy od branży i kwalifikacji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Etat jest fajny, jest tak pewność itd, ale działania freelancerskie też są fajne, fakt trzeba się postarać bardziej jak ja sprzedaje artykuły dekoracyjne do domu przez ecommerence i robie www i tutaj jest sporo pracy, ale czuje sie wolny i mam wolne godziny. i szkolisz sie w biznesie

    OdpowiedzUsuń
  7. Również nie jestem zwolennikiem etatu, ale nie każdy może prowadzić działalność gospodarczą. O pracę nie jest trudno, ale jeżeli byliśmy na stanowisku kierowniczym, to trudno nagle zostać zwykłym sprzedawcą. Zawczasu warto jest również pomyśleć o nabywaniu dodatkowych kwalifikacji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć!
    Ja niedawno podjęłam ważną decyzję w moim życiu o porzuceniu ostatniej pracy etatowej. Odłożyłam jednak najpierw sześciokrotność pensji by utrzymać się kolejne pół roku. Długo rozmyślałam o założeniu działalności usługi w branży kosmetycznej. Efektem tych marzeń było wypisanie biznesowych celów, które przekształcam w rzeczywistość. Klamka zapadła, ostatnio wypełniłam już wniosek ceidg 1. Można powiedzieć, że praktycznie stałam się właścicielką własnej działalności gospodarczej. :)
    Dziękuję za rady i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja również założyłam działalność, jeszcze pracując na etacie. Odłożyłam tylko osiem tysięcy złotych, dodatkowy tysiąc pożyczyłam zaciągając jednorazowo szybkie chwilówki online. Zobowiązania szybko spłaciłam, a teraz po trzech miesiącach przeszłam już na pół etatu. Mój biznes zaczął powoli przynosić dochody. Dziękuję Ci za wsparcie jakiego udzielasz pisząc na tym blogu. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Miło mi będzie jeśli podzielisz się ze mną swoją opiną!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to koniecznie polub 
blog Kobieta Zaradna Finansowo na Facebooku!