Magia dużych oszczędności i efekt skali, zwany efektem małych procentów

Ostatnio kupowałam w sklepie internetowym torebkę, której cena została obniżona o 200 zł. Zamiast wydać 600 zł zapłaciłam więc 400. Licząc procentowo "zaoszczędziłam" więc przeszło 30%. Dużo, prawda? 
Zauważcie, że często przeceny i rabaty traktujemy właśnie jako procent od podanej ceny, a nie od faktycznie zaoszczędzonej kwoty. Czy słusznie?








Aby to lepiej zobrazować posłużmy się przykładem z naszych codziennych zakupów. Idziemy do sklepu kupić np. kawę. Kawa kosztuje 30 zł, ale w sklepie, który znajduje się niedaleko na tą samą kawę jest promocja i kupimy ją 15 zł taniej. Zatem jest to duża okazja - aż 50 % rabatu. Co zatem robimy? Spodziewam się, że sporo osób zdecyduje się pójść do oddalonego o kilka minut sklepu aby dokonać tańszych zakupów.

Następnego dnia idziemy kupić coś znacznie większego np. aparat fotograficzny. Aparat kosztuje powiedzmy 5000 zł. Jesteśmy już w sklepie kiedy dzwoni do nas mąż/żona, że w innym sklepie jest promocja na ten sam aparat i tam kosztuje on 4975 zł. Co robimy? Przy tak symbolicznej procentowo oszczędności większość z nas zrezygnuje z tańszego zakupu mimo, że kwota oszczędności jest identyczna.

To są tylko przykłady. Równie dobrze moglibyśmy kupować mieszkanie czy samochód a kwota oszczędności mogłaby wynosić 500 zł, 1000 zł lub 3000 zł. Często bardziej przyglądamy się poszczególnym ofertom przez pryzmat wielkości rabatu w ujęciu procentowym ale to przecież kwota wyrażona w złotych (lub innej walucie) stanowi dla nas realną oszczędność. Co z tego, że bułka kajzerka jest tańsza o 50% skoro to tylko 15 czy 20 groszy taniej? Czy 0,5 % więcej na lokacie na którą wpłaciliście 50 000 zł warte jest czasu na logowanie i uzupełnianie danych? Czy powinniśmy zmienić fundusz inwestycyjny, który pobiera 4% opłaty (podczas gdy inne pobierają 3%), na którym ulokowaliśmy 200 000?
Wykorzystywanie procentów w akcjach sprzedażowych i promocyjnych to czysta psychologia nazywana efektem małych procentów. Pamiętajcie aby wydając pieniądze patrzeć na realne kwoty oszczędności. Przeliczać i porównywać. Tylko tyle i aż tyle.

Komentarze

  1. ehh ja z zakupami przez internet nie potrafię się powstrzymać, ciekawy wpis, dzięki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Myślę że nie Ty jedna, ale i na to są sposoby.

      Usuń

Prześlij komentarz

Miło mi będzie jeśli podzielisz się ze mną swoją opiną!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to koniecznie polub 
blog Kobieta Zaradna Finansowo na Facebooku!