Konsumpcjonizm kontra minimalizm

Na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy mówią Ci co masz mówić i robić, są też tacy którzy powiedzą
Ci na co masz wydać swoje pieniądze. Wielu instytucjom i firmom zależy na tym abyśmy posiadali jak najwięcej. Również nasz rząd konstruując np. program Rodzina 500+ kalkulował, że większa ilość pieniędzy zwiększy ilość konsumpcji. Konsumpcja w świecie biznesu w ogóle jest czymś bardzo pożądanym bo wprawia Twoje pieniądze w ruch, pytanie brzmi w jakim stopniu jest dobra dla Ciebie?

Od pierwszych lat Twojego życia reklamy przekonują Ciebie, Twoich rodziców i dziadków, że posiadanie jest dobre. Tworzą wizje świata, który chcesz oglądać. Wizja jednak spełni się jedynie po zakupie X  lub w towarzystwie Y.






Filmy, które oglądasz przerywane są  reklamami, na maila otrzymujesz reklamowe maile, a Twoje preferencje zakupowe są weryfikowane w Internecie. Codziennie od kilkunastu lub kilkudziesięciu lat, dowiadujesz się że być to mieć. Że "mieć" to szczęście.

Po wielu latach mozolnej pracy u podstaw polegającej na urabianiu nas tymi samymi treściami jesteśmy trochę jak niewolnicy, a trochę jak wyznawcy zakupowej filozofii. W dodatku aby usprawiedliwiać swoje zakupy niejednokrotnie sami stajemy się propagatorami idei konsumpcjonizmu. Odczuwamy brak rzeczy, które do niczego nie są nam potrzebne. 

Kiedy myślę "konsumpcjonizm" to wyobrażam sobie grę Pacman, w której żółty stworek pochłania wszystko to co znajdzie na swej drodze... Znasz tą grę???

Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale konsumpcjonizm z punktu widzenia jednostki jest zły bo powoduje „ciśnienie” na zarabianie pieniędzy, prowadzi do impulsywego kupowania rzeczy, które za chwilę schowamy do szafy. Prowokuje do nadążania za innymi ale tylko w kontekście posiadania bo w końcu spycha również nasze relacje na drugi plan i powoduje uczucie ciągłego niezaspokojenia i niezadowolenia.

Ludzi, którzy zdają sobie sprawę, że jesteśmy jednym z trybików reklamowej maszyny jest coraz więcej. Kiedy myślę: "być" czy "mieć" to wybieram to pierwsze. Czy to już minimalizm? 

Racjonalizuję większość zakupów. Zanim kupię zastanawiam się czy dana rzecz jest praktyczna, bo ja akurat lubię rzeczy praktyczne, czyli takie które mogę wykorzystywać w różnych okolicznościach. Dotyczy to głównie odzieży. Poza oceną praktyczności rozważam również czy przypadkiem nie posiadam już takiego przedmiotu, czy mnie na niego stać i  w końcu czy będę miała miejsce na jego przechowanie. Kwestię przechowywania na pewno zrozumieją osoby, które mają małe mieszkania.

Żeby jednak było jasne. W minimalizmie nie można zupełnie odciąć się od nabywania rzeczy. Minimaliści też robią zakupy☺, ale dużo większe są u nich kryteria selekcji. Bardzo często ilość zamieniana jest po prostu na lepszą jakość a zachcianki oddzielane są od potrzeb. Ta rozwaga w podejmowaniu decyzji zakupowych ma oczywiste przełożenie na nasze finanse, które są bardziej uporządkowane i zaplanowane przez co m.in. trudniej jest popaść w zadłużenie.

Nagle może się okazać, że dzięki takiemu podejściu mamy więcej czasu, więcej pieniędzy i jesteśmy bardziej szczęśliwi bo mniej rzeczy w naszym otoczeniu to krótszy czas poświęcony na zakupy, krótszy czas poświęcony na sprzątanie, pranie, prasowanie, układanie. Mniej rzeczy ma również wpływ na szybkość podejmowanych decyzji w zakresie wyboru ubrań - sama tego doświadczyłam i już od dłuższego czasu, przy stosunkowo małej ilości odzieży, po prostu nie mam problemu z tym, co mam na siebie włożyć. Cudowne uczucie! Poza aspektami czasowymi i organizacyjnymi mam wrażenie, że więcej czasu mogę przeznaczyć na rzeczy dla mnie ważne czyli spędzanie czasu z bliskimi, czytanie czy też mówiąc ogólnie rozwój osobisty.

Minimalizm w moim osobistym wydaniu to nie życie pustelnicze ale szczęśliwe życie, w którym posiadanie nie jest głównym celem, mimo że jednym w głównych tematów, o których piszę są finanse. "Minimalizm na luzie" - to moje prywatne określenie i w taki właśnie sposób widzę minimalizm w swoim życiu.

A Ty jakie widzisz korzyści z bycia minimalistką/minimalistą? Czy minimalizm oznacza święty spokój?  Co o tym sądzisz?

Komentarze