Listopad już niemal w pełni a u mnie ani jednego nowego wpisu. Jak to czasem mówią "nieszczęścia chodzą parami" i u mnie w domu ostatnio plaga zepsutych urządzeń w tym również komputera, bez którego coraz trudniej jest w życiu funkcjonować.
Z związku z tymi awariami i uszkodzeniami październikowy budżet został uszczuplony o około tysiąc złotych, co tylko przypomina mi jak bardzo ważne jest dla mnie stworzenie funduszu celowego, czyli rezerwy, która pozwoli mi na realizowanie zaplanowanych i tych trochę mniej zaplanowanych wydatków, a która niniejszym wpisem zostaje powołana do życia. W tej chwili numer jeden na liście jest u mnie wózek dziecięcy i nowy komputer. Pierwszy z nich, czyli wózek to zakup najbliższy czasowo i najpilniejszy - w okolicach grudnia, stycznia, zatem komputer będzie musiał chwilę poczekać.
W październiku konto oszczędnościowe zasiliła kolejna wpłata dzięki czemu mój plan na 2009 rok został osiągnięty. Jest to dla mnie powód do dużego uśmiechu :-) zważywszy, że zaczynałam w czerwcu od kwoty 20 zł. Jednocześnie zastanawiam się czy cel, który sobie postawiłam nie był zbyt łatwy, myśląc jednak z tamtej perspektywy, gdzie miesięczne przychody równały się wydatkom doszłam do wniosku, że założenie było możliwe, ale wcale nie łatwe. Oczywiście nie osiadam na laurach i "walczę dalej". Zobaczymy jaki uda mi się osiągnąć na koniec roku wynik.
Przez pewien krótki czas pieniądze, które posiadam były podzielone na dwie części i dwa niezależne rachunki. Jednak z uwagi na fakt, że spłacam w Kredyt Banku kredyt, a więc posiadam w nim obowiązkowe konto, z którego nie mogę zrezygnować w tym miesiącu wszystkie środki postanowiłam przelać na Lokatę Swobodną w KB z oprocentowaniem 6% i dzienną kapitalizacją odsetek (aby ją założyć trzeba mieć konto w KB). Myślę, że to jedna z najkorzystniejszych obecnie ofert dlatego zdecydowałam się połączyć wszystkie środki, na które składają się obecnie:
- Fundusz niezależności finansowej: 3000 zł (cel na 2009 rok osiągnięty!)
- Fundusz bezpieczeństwa: 4200 zł
- Fundusz celowy: 1650 zł (wózek dziecięcy, komputer)
Po połączeniu tych funduszy na jednym koncie będę miała troszkę więcej liczenia, ale myślę, że mój portfel tylko na tym zyska. Zatem poza tym, że osiągnęłam swój cel na 2009 rok udało mi się stworzyć również dwa inne fundusze, których w początkowej fazie w ogóle nie planowałam. Łączna kwota 8850 zł jest dla mnie wielkim powodem do satysfakcji.
Gratuluje osiągnięcia celu ;-)Zastanawiam się tylko czy zepsuty komputer nie powinien wliczać się w fundusz bezpieczeństwa?
OdpowiedzUsuńGratulacje, nic tak nie cieszy jak własny sukces.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie na http://1czerwca.blogspot.com/
@ jarek
OdpowiedzUsuńDzięki! Komputera postanowiłam nie finansować z tego źródła. Fundusz bezpieczeństwa ma nam pozwolić na finansowanie naszych zwykłych lub niespodziewanych wydatków w przypadku choroby czy utraty pracy. Spodziewając się dziecka, spłacając kredyt i przy tak niepewnej koniunkturze na rynku pracy zakładam że pieniądze te mogą być realnie potrzebne.
@ zyrt
Dziękuję - faktycznie, sukces cieszy i mobilizuje.
Gratuluję! Tam 3maj!
OdpowiedzUsuńDzięki Mauro!
OdpowiedzUsuńJa mam taki rachunek, do którego dorzucam na bieżące wydatki starając się nie patrzeć na jego saldo, bo zawsze znajdzie się cos na co się wyda.
OdpowiedzUsuńA fundusz awaryjny to naprawdę używam do podbramkowych sytuacji.
Gratuluję wyników i życze wytrwałości
Pozdrawiam
@ APP:
OdpowiedzUsuńJa też nie zamierzam przedstawiać tego salda w przyszłości - tym razem opublikowałam je tak z rozbiegu - zresztą z założenia saldo to nie będzie ciągle rosnąć. Fajnie obserwować jak pieniądze rosną, ale nie można przecież nie wydawać wcale...
Dzięki za wizytę na moim blogu! Pozdrawiam!
Nieźle ci idzie. Cel osiągnięty przed terminem, tzn. że następnym razem musisz mierzyć wyżej.
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Jak miło patrzeć jak ludziom się udaje! To teraz pora na plan 2010 :D
OdpowiedzUsuń